Bornholm, Svaneke

pada :(

23 września 2003; 537 przebytych kilometrów







Wstałam o siódmej, bo mieliśmy dziś płynąć na Christianso. Ale pogoda pomieszała nam szyki, chmurzyska okropne przyszły.
W kiosku chciałam kupić mapę, ale ta, którą z sobą przywiozłam była lepsza.
Informacja jeszcze zamknięta.
W dodatku zaczęło padać :(

Mnie tam deszcz nie przeszkadzał i poszłam poszukać wiatraków. Najpierw koźlak. Ten jakoś na mnie zbyt wielkiego wrażenia nie robi, u nas pełno takich ;)

Wieża wodna mnie rozczarowała, bo schody na nią były zamknięte :(

Holenderskiego wiatraka trochę się naszukałam, schował się na końcu uliczki otoczonej żywopłotem ;) Warto było go szukać, piękny jest, cały krytym gontem.

Rozpadało się na dobre niestety, jak tu z taką pogodą nie mieć deprechy, skoro na każdy dzień mam coś zaplanowane?! Na szczęście koło południa się przejaśniło i można było ruszać w drogę :)